Związki na odległość -ZNO, już sam skrót to totalne dno! Serio! Nie ma nic gorszego niż wiązanie się z kimś , gdzie dzielą Ciebie i Twoją zacną drugą Połówkę kilometry. Co ludzie widzą w takich związkach?
Szczerze? Sama w takowym byłam i jedyne co mogę powiedzieć na ten temat to- nie ma czegoś takiego, taki związek nie istnieję i jedyne czego możesz się nabawić to zawału serca, wyłysienia od stresu, masturbacji umysłowej, a na koniec wariatkowa. Nawet ludzie o stalowych nerwach wcześniej , czy później tego nie wytrzymają.
Na początku wszystko jest pięknie , ładnie, beztrosko, bo przecież żadne problemy Was nie dotyczą, przynajmniej tak Wam się wydaję. No bo jak? Skoro człowiek się spotyka raz na miesiąc, no może góra dwa. Jeśli Tobie starczy dwa weekendy w miesiącu na poznanie drugiej osoby, to się grubo mylisz.
Bo jak można być z taką osobą, którą znasz głownie z rozmów telefonicznych?
Oczywiście dla weteranów jest kilka plusów takiego związku, ale moim skromnym zdaniem więcej jest minusów.
Plusy:
- generalnie jeśli nie zależy Ci na zażyłej relacji, to taki związek jest dla Ciebie. Masz dużo czasu dla siebie, nikt za przeproszeniem nie zawraca Ci dupy!
- skoki w bok? no problem, przecież i tak druga strona się nie dowie, no bo jak? Chyba, że natrafisz na totalnego Sajko, to możesz mieć małe problemy
- seks będzie wspaniały i zaskakujący jeszcze bardzo dłuuuuugi czas, bo przecież jak może Ci się znudzić, skoro masz go kilka razy w miesiącu?
- niby zero stresu, bo przecież przez telefon nie chcecie się kłócić, tylko miło porozmawiać i gruchacie sobie jak dwa gołąbki
Minusy:
- Twoje rachunki za telefon niedługo będą tak duże jak Twoja dziura w portfelu ! a przez gadanie na fejsie i skypie odetniesz się od wszystkich znajomych, bo czemu nie pogadać przez kilka godzin?
- meldujesz się z każdego piwka, sriwka dupiwka, no bo ona powinna wiedzieć, gorzej jak Ty nie wiesz co z nią się dzieje i jedyne co sobie wyobrażasz, to to,że uprawia z kimś pewnie dziki seks. Typowe zazdrośniki dostają spazmów i poplątania zmysłów
- jechanie na ręcznym , albo palcówa zaczyna powoli Cię irytować!Aktorów porno widzisz częściej niż swoją połówkę..... Ileż można jechać samemu ? Przeciez jesteś w związku, gdzie niezaplanowane, agresywne numerki? Jedyne co czeka w domu to puste łóżko- myślisz , że jesteś w stanie to długo wytrzymać?
- cały związek opierasz na tym co Ci ktoś mówi, zaufanie to ponoć podstawa, ale skąd wiesz, że po drugiej stronie nie kryje się mały manipulator, lub manipulatorka, albo psychopata, który ma w planach posiekanie Ciebie na kawałki przy romantycznej kolacji przy świecach?
- na końcu mała kapitulacja, emocjonalna sraczka, bo nikt nie chce zostawić znajomych , ani się przeprowadzić, emocję sięgają zenitu, a nerwy w końcu puszczają i jedyne pytanie jakie sobie zadajesz to- na Ch.j Ci to było?
zawsze myślałem o tym tylko jak o etapie początkowym/przejściowym, no ale nie wychodziło, zatem jeżeli nie ma konkretów, to już się w coś takiego nie bawię...
OdpowiedzUsuńnie ma sensu się bawić zabawkami dla przedszkolaków i gimbusów;/
UsuńZwiązek na odległość? To tak jakby oglądać zdjęcia Malediw i gadać ze się tam było
OdpowiedzUsuńjak to się mówi, w dupie byłeś i gówno widziałeś, ale przy ZNO nabiera to nowego znaczenia hahahah- nie ma nawet tego:D
Usuńzwiązki na odległość są dobre dla gimbusów i licealistów mieszkających z rodzicami. dorośli, kochający się (rzekomo) ludzie nie powinni uczestniczyć w tym teatrzyku zjebów, co opowiadają wszystkim jacy to są mega szczęśliwi, a nie pamiętają koloru oczu swojego partnera i bzykają się raz w miesiącu przed 2 dni, po czym wracają do ostrej masturbacji.
OdpowiedzUsuńto samo można pisać związków mieszanych typu Polka i angol/murzyn/arab/cokolwiekinnego, gdzie komunikacja werbalna, zwykle w języku angielskim jest na poziomie dostatecznym, lecz niewystarczającym aby poruszać problemy typowe dla związków i nieuniknione dla dalszego wspólnego życia.
obie sprawy to temat dla ludzi niepoważnych.
nie zgodzę się z różnymi narodowościami... tu chodzi raczej o znajomość języka, a czasami samą chęć jego nauki... to może być na prawdę budujące związek doświadczenie ;) ale walić wirtualność
Usuńskrajne wyjątki potwierdzające regułę to właśnie osoby znające język w stopniu perfekcyjnym, ale co z tego, gdy przytłaczająca większość działa na zasadzie języka migowego i przemilczania spraw, które ich przerastają komunikacyjnie.
UsuńA z tego co obserwuję to osoby wykształcone językowo wybierają jednak swoich.
Takie moje zdanie po prostu, inne jest ciekawe, a nowe jest zawsze lepsze. Do czasu.
zgadzam się z tym, czasami bariery językowe są tak duże, że nie ma nawet sensu kontynuowanie dalszej znajomości... no chyba, że seks jest tak zajebisty, ale po jakimś czasie nawet to Ci nie zastąpi osoby, ktora będzie przy Tobie all the time
UsuńInteligentne osoby o ile mają chęć i pewne zacięcie lingwistyczne są w stanie po czasie język ogarnąć i myślę, że nieraz można by było pogadać o wiele głębiej i sensowniej niż w niejednym związku u nas w kraju... Kiedyś byłem w Hiszpanii, co prawda nie był to związek ale 3 tygodnie na miejscu bez polskiego w ogóle to troszeczkę jest i chociaż czasami było trudno, to nie uważam owe rozmowy za płytkie, a z każdym dniem rozmawiało się swobodniej (po angielsku), a i hiszpański zaczynał się powoli przyswajać. Kwestia czasu, chęci i dopasowania. W Serbii też byłem i w sumie mój angielski był słabszy ale dało się normalnie rozmawiać, a w razie nieznajomości, zawsze można sobie jakoś pomóc. Dla mnie i tak większość par to przyzwyczajenie, a nie jakieś głębsze relacje i niesamowicie głębokie rozmowy... Ta jasne... podaj mi piwo, pilota, co na obiad, pójdź do sklepu... Jest sporo osób które związki tego typu się udały, tylko, że no trzeba też coś wiedzieć o tej innej kulturze i być na nią otwartym, plus chęć nauki języka. Tak czy siak jestem większość życia singlem czy to w Polsce, czy zagranicą ale mam różne kontakty i zwyczajnie się nie zgadzam, że nie można konkretnie porozmawiać i wymieniać się przeróżnymi bodźcami o których potem można dyskutować, tyle ode mnie ale ja i tak jestem dziwny więc nie musicie brać mojej opini pod uwagę ;]
Usuńprzyzwyczajenie, to jakiś tam kolejny etap związku, choć z drugiej strony, jeśli ktoś ma być ze mną tylko dlatego, to ja dziękuje...
Usuńale przyzwyczajenie niesie za sobą też poczucie bezpieczeństwa, co z kolei jest również ważne...
ale na pewno nie da Ci tego związek na odległość- tam totalny brak bezpieczeństwa
ale ja się zgadzam, że związek na odległość to na dłuższą mete bullshit i trzeba to jak najszybciej zniwelować... W ostatnim poście chodziło mi głównie o przełamywanie barier językowych i kulturowych (zwłaszcza jeżeli są podobne czyli Europa i USA, te większe są już gorsze ale również realne).
UsuńGeneralnie zgadzam się, że "ZNO" to samo zło :P (też mam takowy "na koncie", więc coś tam wiem w temacie. Ogólnie się zgadzam z Twoimi tezami, ale że bywam złośliwy to przypomnę, że są dziś taryfy nielimitowane, więc portfel raczej nie cierpi xD).
OdpowiedzUsuńA teraz trochę nie na temat:
Rzuca mi się w oczy, że celujesz bardziej w czytelnika płci męskiej...co zresztą ma odzwierciedlenie w komentarzach (btw może to dobry kierunek?) Ale ciekaw jestem, jakie opinie w tematach poruszanych przez Ciebie mają inne kobiety-fajnie by było, gdyby udało się zachęcić więcej dziewcząt do dyskusji :)
Bardzo podoba mi się, że luźno piszesz, również na tematy z pogranicza "tabu" ... ale jednocześnie jestem ciekaw, czy tak bezpośrednia jesteś tylko w wirtualnym świecie, czy "w realu" również? ;-)
Pozdrawiam i zachęcam do dalszego blogowania xD
niestety muszę Ci powiedzieć, że jestem też taka w realu ( choć może w biedronce bardziej)
Usuńblog jest kierowany do wszystkich, ale nie powiem, bo jest tutaj faworyzowana płeć męska.....ale wezmę pod uwagę Twój punkt widzenia:) ja zapraszam częściej tutaj
Czemu niestety? Lubię szczerość w relacjach "face-to-face" ;)
UsuńBTW zamówiłaś już kiełbasę z Austrii celem odnalezienia muszelki? Sam jestem ciekaw, czy to możliwe xD (to odnośnie mojego postu na FB)
Jest zastanawiajace, i to bardzo, że nikt nie wspomniał o miłości.... Wnioski są niepokojące
OdpowiedzUsuńbyć może w miłość już nikt nie wierzy ...
Usuńprzecież Ty wierzysz :D
OdpowiedzUsuńoj tak mnie dobrze znasz?????
Usuńpewnie :D
OdpowiedzUsuńSiemasz mała czarna?Czytając ten blog ciśnie sie na usta pytanie,wytrzymałaś w związku wirtualnym z tym kolesiem na fotce aż tyle miesięcy?czyjś wpis który mi tam mignął'pogratulować gustu' powalił mnie na kolana,ale do rzeczy,fakt że urodą nie grzeszy,w takim razie czym tak 'naprawdę cie ujął?'a teraz epilog-pokaż swoją buzię,może my,blogerzy,ocenimy twoją wizualną wartość,powiedzenie-nie szata zdobi człowieka już nie jest w obiegu?
OdpowiedzUsuńsiema:) kochany z moją wizualną stroną, jest raczej bardzo tak:) chyba nie zrozumiałeś ostatniego posta jak i osoba kamil kawiak, więc może przeczytajcie ze zrozumieniem? byłam 3 lata w związku , z osobą, którą poznałam na pewnym portalu, ale poznałam go realnie, nie wirtualnie:) czemu blogerzy chcą widzieć moją twarz? ( btw osoba na zdjęciu z poprzedniego posta, to nie mój ex- chyba ironia została źle odebrana)
Usuńhm to ciekawe, bo zupełnie nie wiem o czym mówisz, chyba coś jest nie tak:) mała czarna używam od jakiegoś miesiąca:) chyba drogi blogerze coś Ci się pomyliło
Usuńwidze że nie możesz o mnie zapomnieć :D to kiedy się widzimy? :)
OdpowiedzUsuńKamil chętnie Cię zobaczę, bo wydaję mi się, że wcześniej nie miałam okazji:) pomijając Twój pseudonim artystyczny:)
UsuńSiemka mała czarna,twoja sugestia co do niezrozumienia posta mogła by się tyczyć jednej osoby,skoro ja i ktoś jeszcze tak to zrozumieliśmy,świadczy to tylko o tym,iz piszesz bardzo nieskładnie,acz kolwiek jako blogowiczka powinnaś się podciągnąć,oczywiście w ortografi z naciskiem na budowę zdań,ponieważ wprowdziłaś w błąd nie tylko mnie.Twój nick'mała czarna'bije rekordy na wszystkich portalach więc nie tylko ja,lecz inni blogerzy chcieli by,żebyś się ujawniła.Nasz głód ciekawości zaspokoisz gdy porównamy sobie zdjęcia a swoje sumienie uspokoisz.
OdpowiedzUsuńja tam "mała czarną" znam. Szału nie ma, dupy nie urywa :D więc nie wiem na co czekacie :)
Usuńkamil kawiak- a ja Ciebie nie znam i nie mam pojęcia kim jesteś :)
Usuńchętnie zobaczę Twojego bloga szanowny Kolego :)
Usuńwez nie sciemniaj bo napisze do Ciebie na fb i sobie przypomniesz, chyba ze wolisz odwiedziny w pracy
OdpowiedzUsuńps raz sie widzielismy, widze ze skleroza na stare lata :D
no to napisz do mnie na fb, czekam:)
Usuńlepiej bedzie jak przyjde :D hehe, ok juz pisze
OdpowiedzUsuń