niedziela, 9 sierpnia 2015

Zastanawialiście się kiedyś czy istnieje coś takiego jak idealny związek?

     Idealny związek- jak go w ogóle zdefiniować? Ostatnio zastanawiałam się nad tym, jak powinna wyglądać moja ostatnia randka, ta która sprawi, że zapomnę o bożym świecie i jedyne o czym będę myśleć , to o spędzaniu czasu z tą osobą, będę powoli sobie planować wspólną przyszłość, a życie nabierze nowego cieplejszego koloru. Związek idealny, spełnienie 100% , dopasowanie cielesne 100%, dopasowanie pod względem charakterów 100%, myślicie, czy w ogóle coś takiego istnieje? Czy człowiek jest w stanie odnaleźć osobę, która spełni te wszystkie warunki? W ogóle jaką osobą trzeba być, żeby takich ludzi przyciągać?

     Wiecie co, ja nie wiem,, czy ja w ogóle chcę takiego czegoś doświadczać, moje życie od zawsze opierało się na emocjach, jestem osobą strasznie otwarta, może za bardzo, czuję bardziej, chcę więcej i zawsze to od życia dostawałam- po prostu jak robić coś to tylko na 100 % nie na półgwizdka.... Więc jak związek,. to czemu nie idealny? Przecież pół życia szukałam idealnego drwala, który ma poukładane w głowie, który wie czego chcę od życia, który nie jest zimnym skurwielem, tylko potrafi okazywać uczucia, ale gdy przychodzi co do czego, pokaże gdzie moje miejsce! Myślałam, że to tak mało,. a jednak to tak wiele, jak robię sobie teraz rachunek sumienia, to kim ja jestem, żeby szukać takiego ideału. Sama nim nie jestem, wobec siebie zawsze tyle wymagałam  i dokładnie to samo robiłam wobec innych, chciałam od razu wszystkiego. Szkoda, że dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że nigdy tego do końca nie dostanę,. na pewno nie od drugiej osoby, a mimo, że ja potrafię tyle dawać, to nie jest powiedziane, że ta druga osoba potrafi.
A najlepsze jest to, że perfekcyjny idealny związek wcale nie polega na tym,  że jesteście dobrze dobrani, mało tego, wcale nie musi druga osoba dawać 100 % siebie, może dawać jedynie 80%, a coś sprawi, że ta perfekcja stanie się samoistna.
Bez skrajnych emocji zapomnij o idealnym związku, według mnie im bardziej Cie wkurwia ta druga osoba, tym bardziej Ty ją potrafisz kochać, bo ta osoba sprawia, że w Twoim życiu nic nie jest takie samo, albo jesteś przy niej mega szczęśliwy, albo mega smutny, wszystko jest na wysokich obrotach, ale to ta osoba sprawia, że nie potrafisz o nikim innym myśleć przed pójściem spać. Ten zajebisty seks- wszystko zależy od skrajnych emocji, im większe i ciężśze kłotnie, tym lepszy seks na zgodę- znów skrajne emocje, im częściej się kłócicie,tym bardziej chcecie być razem- bo znów te skrajne emocje. Więc osoba, która po prostu potrafi wydobyć z Ciebie najgorsze JA i najlepsze JA- będzie tą idealną. Więc w życiu nie chodzi tak naprawdę o znalezienie ideału, tylko o znalezienie kogoś, kto sprawi, że emocje w Tobie odżyją na nowo.


  Ta osoba, która Ciebie najbardziej skrzywdziła, ta osoba pozostanie na zawsze w Twojej głowie i nie ważne jak będziesz o niej myśleć- zawsze będziesz pamiętał.
Więc na czym polega ten idealny związek? Myślicie, że szuakanie ideału wam w czymś pomoże? Ja mogę całe życie czekać na ta 100 randkę, na tą ostatnią, która ma mi przynieść szczeście i miłość, tylko problem polega na tym, że kiedy dostajemy coś takiego, to okazuje się, że wcale tego nie chcieliśmy- my jesteśmy masochistami , nam szczęście daje udręczanie się nad sobą i użalanie się i latanie za kimś, kto nas wcale nie chcę. To będzie właśnie ten łut szczęścia. Zatem precz z ideałem i ze związkami , gdzie tęcza i cukierki są do porzygu, człowiek chce się udręczać sam dla siebie, bo  tylko w tym człowiek widzi sens- żeby walczyć o swoje dalej i mimo, że wiesz, że nic z tego nie będzie, nie potrafisz sobie odmówić.
Polecam ten post osobom, które nie mogą się zdecydować na kogoś, bądź są ciągle odrzucane, dla pewnych chwil warto żyć kochani, ale trzeba czasem rozumu, żeby umieć z tych chwil zrezygnować.
Skrajne emocje tak nas napędząją i bez nich człowiek nie będzie potrafił żyć, wskakujemy do ognia by zaraz ostudzać się w wodzie, wbijasz się w powietrze by zaraz spaść i rozwalić się na ziemi, tylko po to, by poczuć jeszcze raz ten jeden dotyk.



Życzę nam wszystkim znalezienia takiej właśnie osoby, która potrafi cokolwiek od siebie dawać,nie zgadzajcie się na relację bez przyszłości, bo jedyne kogo skrzywdzicie to tylko samych siebie. Jeśli ktoś mówi nie, to Ty tez mów nie i idź dalej, próbujcie tylko z tymi, którzy są tego warci.

4 komentarze:

  1. Ideały nie istnieją, ale poza tym powiedzmy, że masz ciotka rację...
    Przynajmniej w kwestii dawania, póki obie strony coś od siebie wnoszą to taki związek ma sens. Im bardziej roszczeniowo, któraś ze stron zaczyna funkcjonować, tym wyraźniej i mocniej całość się posypie. Oczywiście pod warunkiem, że druga strona nie jest kompletnie uległa.
    Co do tej karuzeli emocji... wisz Ty co? Tak i nie, karuzela - fajna rzecz, czujesz, że żyjesz, chcesz więcej, mocniej, bardziej... Ale w pewnym momencie przychodzi moment wypalenia i od związku oczekujesz bezpiecznej i cichej przystani, a nie ciągłej karuzeli. I tu już największą rolę odegra charakter i doświadczenia każdej ze stron... Jedni szybciej, drudzy wolniej stwierdzą, że chcieliby złapać w końcu ten cholerny oddech. I mam pewne wrażenie, że dopiero w tym miejscu zaczyna się rzeczywiste budowanie relacji. Do tej pory była zajebista karuzela, jedno drugie nakręcało, sprawdzało. Ale dopiero w momencie, w którym jedna ze stron poprosi o 'time out' możecie się przekonać na ile jesteście zgodni. W wersji dążącej do ideału druga strona zatrzyma się, zapewni bezpieczną przystań, pozwoli złapać oddech i poczeka do kolejnej tury karuzeli, już wystudiowanej, z wyczuciem, ale nie mniej przez to interesującej.
    A w wersji gorszej - stwierdzi, że taki związek ją za bardzo ogranicza i pójdzie szukać szczęścia dalej, na kolejnej zasuwającej karuzeli...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mała, koniec sierpnia. Dawaj jakieś podsumowanie wakacji. Przemyślenia, postanowienia, nie ma co czytać. Nuda, nic się nie dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo zazdroszcze, jak na imię ma szczęściarz;)?

    OdpowiedzUsuń

Zawsze otwarta na konstruktywną krytykę, ale nie obrażajmy siebie nawzajem :)