Ten post spędza mi sen z powiek już od bardzo dawna, znam go z autopsji i w sumie mam samych znajomych singli- mało kto jest "sparowany" i to wcale już nie jest śmieszne.....
Myślałby każdy, że skoro w dzisiejszych czasach tyle samotnych ludzi, to przecież znalezienie kogoś fajnego będzie łatwe i przyjemne...
Po prostu to będzie tak idealne, że idziesz sobie przez nasze planty i wpadnie na Ciebie jakaś lasia biegnąca z słuchawkami na uszach, po prostu baaam!!! i jesteście zakochani do dziś- niestety nic bardziej mylnego, takie rzeczy to tylko w bravo, albo w powieściach Danielle Steel;/ Człowiek chciałby "se" rodzinę zakładać, no hola przecież jesteśmy przed 30stką ( przynajmniej ja i większość już moich znajomych) i kurka wodna, no chciałoby się już z kimś spokojnie mieszkać, dzielić zainteresowaniami , po prostu spędzać czas.
Ten problem nie tylko tyczy się samotnych kobiet, ale i mężczyzn, coraz częściej słyszę od znajomych kumpli, że na "ruchanie" to laskę można znaleźć w 5 minut, ale do związku to nie ma szans....Czemu?
Pytanie to wcale nie jest głupie i prawdę mówiąc ta odpowiedź sama mi się nasuwa na język- bywasz w złych miejscach o złym czasie...Paradoks!
1. Obracasz się wśród znajomych, którym życie singla jest znane od kilku lat, albo nawet odkąd pamiętają i tutaj mówię całkiem serio. Ostatnio spotykam coraz więcej kobiet, które nigdy nie były w długoletnim związku i nawet nie wiedzą jak utrzymać taką dłuższą relację...
2. Chodzisz na imprezy masowe, do klubów krakowskich nie ma co iść, może i są tam ludzie wartościowi, ale nie na tyle, żeby utrzymać jakąś relację . Nic tylko chlanie weekendowe, oraz chodzenie od imprezy do imprezy nie pomoże Ci wpaść na miłość swego życia. No chyba, że ewidentnie szukasz kompana do chlania, jarania itp, to go on!!!
3. Za mało czasu poświęcasz sobie... Jeśli za bardzo szukamy, nie skupiamy się na swoich potrzebach, na udoskonalaniu samego siebie i to jest bez sensu. Moim zdaniem , najpierw musimy doceniać samych siebie, a dopiero potem zając się ewentualnym szukaniem. Choć podobno - kto szuka, ten znajdzie, ale wydaję mi się, że nie w tym przypadku.
4. Szukanie przez internet - fajna sprawa, ale NIESTETY najpierw oceniamy kogoś po okładce ( co jest bardzo płytkie, ale przecież sama jestem też tak oceniania) , nie słyszymy tej osoby, nie wymieniamy się z nią myślami, bo zazwyczaj tym wartościowym nawet nie dajemy szansy. Tym sposobem, szukając fajnego pakera narcyza możesz skreślić naprawdę bardzo fajną osobę....
5. Zapisz się na siłownię, na basen, na squasha, idź na rower, na rolki, zacznij biegać, tylko nie siedź w domu! To najgorsza rzecz z możliwych, przecież do domu Ci chłop sam nie przyjdzie, albo baba:P Chyba. że liczysz, że ten dostawca pizzy będzie tym Jedynym- no to czemu nie?:)
6. Pielęgnuj swoich przyjaciół- bo większość osób poznanych zawdzięczasz właśnie im ;))))
7. Chodź na domówki! To naprawdę fajna sprawa, idziesz do osób, które już znasz, nie musisz nikogo udawać, jesteś totalnie wyluzowany. Ile par już się poznało na domówkach? Masę, zrezygnuj z chodzenia do Franka , Shadowa czy innego fancy fancy place :)
8. Ktoś powinien organizować jakieś wieczorki towarzyskie bez kitu:P Na początku uważałam, że to jest głupia myśl., ale skoro wszystkie wartościowe osoby siedzą na dupsku w domu i robią coś, to dlaczego nie ściągnąć ich poprzez jakieś wieczorki- byle nie czytania poezji- choć w desperacji pójdę na wszystko :PP
9. Może czas zacząć chodzić do kościoła, seriously !
10. Za bardzo nastawiamy się na szukanie ideału, który poniekąd nie istnieje. Wymagamy miss mokrego podkoszulka, albo modela calvina klein'a zamiast poszukać kogoś z pokaźnym mózgiem. Wygląd to nie wszystko, poza tym , dana osoba może być dla nas idealna i nas dopełniać, będąc totalnym przeciwieństwem tego co sobie założyliśmy...
A żeby dopełnić tego wszystkiego to dodajmy, że i tak ta idealna, długo poszukiwana druga połówka po czasie odnalezienia, poznania, uniesień, niejednokrotnie zaręczyn, ślubu i ogolnopanujacym miodzie moze w 3 minuty poinformować nas o przetoczeniu jej wagonu na inna bocznice:-) Ktos kiedyś powiedział, że dziś wszystko ma swój termin ważności- zarówno lodówka, jak i związki. J.
OdpowiedzUsuńJak facet jest cipkiem, co spoczął na laurach, to później budzi się z ręką w nocniku, że związek się rozpadł. Relacja nie rozpad się z dnia na dzień, bo tamten ma większego bicepsa, czy większy portfel. Nikt sobie nagle też nie uświadamia, że to już nie ma sensu. "TO" jest proces. Skoro nie widzisz, że coś się psuje, to znaczy, że faktycznie masz mega zaangażowanie w relację i znasz partnerkę/a na wylot, serio!
UsuńNo ale to ludzkie (i często męskie) budzić się z ręką w nocniku :D
Votum separatum... Problem w tym że laski najczęściej zostawiają facetów, którzy im poświęcają cały swój wolny czas, "robią dla nich wszystko"... "Haczyk" tkwi gdzie indziej.
Usuńno to o tym rozmawialiśmy wczoraj, za miły źle, chuj też źle:) babie nie dogodzisz
Usuńpodobno:P ale nie zaszkodzi ryzykować i wierzyć w tą jedyną miłość, która zdarza się raz na 100 lat.. pozostaje nam być optymistami i nie myśleć, kiedy się to skończy
OdpowiedzUsuńtylko jak tu być optymistą kiedy układasz sobie życie z drugą połówką przez kilka lat niekiedy dorabiając się dzieci nie wspominając o dobrach materialnych i nagle jedno z tych nierozłącznych ciał astralnych stwierdza, że to jednak nie jest to ..... i szlag trafia cały świat jaki sobie zbudowałaś/eś
Usuńno jak się okazuję, że to nie to, a masz jeszcze czas, żeby wszystko odkręcić, to go for it
Usuńale z drugiej strony ostatnio zadawałam sobie pytanie- skąd mam wiedzieć czy tak zwane TO - istnieje? i co TO właściwie oznacza????
no jeśli są już dzieci i rodzina dorobiła się wspólnego majątku to już nie jest tak kolorowo z odkręcaniem. Bez względu na to kto z kogo zrezygnuje to w zdecydowanej większości matka dostaje opiekę nad dzieckiem a ojciec płaci alimenty, choćby nawet żona była największym potworem :P
UsuńW dzisiejszych szybkich czasach gdzie za pomocą internetu poznaje się kilkadziesiąt ludzi dziennie , a dawniej kilka a czasem w ogóle... nie ma szans na utrzymanie związku, bo przy takiej liczbie poznawanych ludzi zawsze znajdzie się ktoś "lepszy". oczywiście zdarzają się dobrane pary długodystansowe..żeby nie było, że jest tak źle :) No jeszcze duże pieniądze potrafią utrzymać związek :P bardziej lub mniej fikcyjnie, ale to temat na osobny wątek.
Czy to było TO najczęściej można powiedzieć jak tego zabraknie a wrócić do tego już nie można.
No to słabo, skoro można powiedzieć, czy to było to, kiedy się już to straciło...nie chodziło mi o rezygnowanie z rodziny, dzieci, tylko jak czujesz, że jest źle i nie ma szansy poprawy, albo kiedy druga strona ewidentnie przestala się Tobą przejmować i znalazła sobie inny statek:) z internetem się zgadzam, cały czas poznajemy nowych ludzi, czy to na siłowni, czy to w necie- kto szuka ten znajdzie.....a czy ta osoba okaże się lepsza od poprzedniej to już zależy od tego, czego się szuka ( ale chyba nie można porównywać ludzi do siebie, skoro każdy z nas jest inny)
UsuńTak powinniśmy do tego podchodzić, nie przekreslac na wstępie a gdy cos się uda to wyciskać każdą minutę do samego końca i liczyć, że nastąpi za co najmniej 50 lat:-) J.
OdpowiedzUsuńTak, jak już poczujesz tą iskrę to trzymaj się jej ile się da :P
OdpowiedzUsuńad7.Idziesz na domówkę, gdzie wszyscy się znają, a jednak poznajesz kogoś nowego ? więc jednak nie są to do końca sami znajomi :P
OdpowiedzUsuńad8. w krk są organizowane takie spotkania dla ludzi 20+ i 30+ , wystarczy tylko poszukać polecam hasło speed dating, często spotkania są też ukierunkowane na zainteresowania wiec można zawężyć krąg poszukiwań i zdobyć nowy materiał na post lub partnera :)
właśnie mam ochotę się wybrać na coś takiego (speed dating) , z drugiej strony trochę się obawiam, chyba, że ktoś pójdzie ze mną:D dla samego przetestowania:D
UsuńW Poznaniu też są speed dejtingi.Choć pewnie przeżyłbym załamanie nerwowe, gdyby żadna kobieta nie chciała mnie bliżej poznać. Pozostałoby tylko palnąć sobie w łeb :P
Usuńhahahah e no nie ma tego złego:D przecież to jest forma zabawy, a nie jakaś wyrocznia:D bez przesady, trzeba do tego z dystansem podejść, tak mi się wydaję przynajmniej
UsuńObecnie mamy czasy "jednorazówek". Kończy Ci się gwarancja na odkrzacz, zepsuł się czajnik bezprzewodowy, telewizor nie wyświetla już tak pięknych kolorów więc co robisz? Wymieniasz! A jeszcze kilkanaście lat temu robiłeś/aś wiele, żeby spróbować własnymi siłami naprawić... niejednokrotnie kosztowało Cię to wiele wysiłku i straconego czasu. Ale to uczucie gdy udało Ci się samemu naprawić jakąś rzecz... bezcenne. Jaki to ma związek z powyższym tematem? Bo niestety ludzie zaczęli przenosić "świat jednorazówek" z przedmiotów na relacje z drugim człowiekiem. Gdy relacja z drugą osobą nie układa się według wymarzonego schematu, pojawiają się różnice zdań, trzeba pójść na pewien kompromis który zazwyczaj oznacza pewne ograniczenie się z czymś lub ograniczenie czegoś - powiedzenie "przepraszam" lub przyznanie się do błędu...to wycofujemy się rakiem i "wymieniamy" tą osobę na inną. Bo tak łatwiej, bo tak prościej, bo to zapewne "nie to".
OdpowiedzUsuńDruga kwestia, która również wiąże się z powyższym - coraz więcej osób przyjmuje za normę zakrzywiony obraz rzeczywistości mocno kreowany w telewizyjnych serialach... Przecież każdy o poranku wstaje z niepomiętej pościeli, kobiety budzą się w idealnie ułożonych fryzurach i zrobionym make'upem, facet ma niepomięte bokserki (o ile je ma!) z ust unosi się woń tic-taców a dodatkowo gość obowiązkowo i co najważniejsze - regularnie! - wstaję wcześniej, żeby pójść do sklepu po świeże i jeszcze ciepłe bułeczki. Śmieci wyrzucają się same a mieszkanie sprząta gosposia. Facet zawsze "może" a kobieta jest zawsze "gotowa" ;) Oczywiście każdy jest człowiekiem sukcesu - projektantem/fotografem w renomowanej firmie, lub lekarzem w luksusowym szpitalu, ma nowy samochód (bez brania kredytu) i własne mieszkanie w wysokim standardzie (bez mieszania do tego rodziców, dziadków i innych krewnych). Uroczy pies sam się wyprowadza na spacer. Młodzi, piękni i wysportowani udajemy się więc na randkę i............ następuje zderzenie z rzeczywistością...
to prawda o czym mówisz, jeśli chodzi o te jednorazówki, co ciekawe sama rozmawiałam o tym z moimi znajomymi i nawet rodzicami- to taki modny trend wymieniania rzeczy, a raczej już nawet ludzi na lepszy model....ale sami sobie jesteśmy winni, nie dość, że to wszystko jest napędzane przez internet, telewizję jak sam wspominasz, to nam się już nie chcę walczyć.
UsuńŁatwiej jest znaleźć nową osobę, niż zatrzymać obecną- kompromis niby proste słowo, a wcale nie jest tak łatwo. Kreowane jest myślenie - myśl o sobie, super więc każdy z nas myśli o sobie, nawet jak jest w związku.
Tok rozumowania można odwrócić i przyjąć, że kiedys człowiek za wszelką cene starał się naprawiać/ratować/walczyć czy to o odkurzacz, czy małżeństwo, bo było o wiele trudniej kupić nowy sprzęt, jak i nie było prawie w ogóle perspektyw na poznanie kogos innego. Nadal jest ogrom małżeństw, związków, które trwają długo, lub "do końca", a są totalnie nieudane,
Usuńnieszczęsliwe, wręcz patologiczne. Pod tym względem "jednorazówkowe" podejscie jest jak najbardziej dojrzale i zdrowsze. Innymi słowy, nie można spłycać problemu do takiej skrajnosci.
Każde przyzwyczajenia są złe. Złe będzie popadanie w taki własnie "speed dating" (w rozumieniu ogólnym, nie wspomnianej imprezy), randka za randką, zwiazek za związkiem, ale złe tak samo, lub bardziej, będzie też ratowanie i walka kazdego dnia o jakis związek, mimo, że zupełnie do siebie ludzie nie pasują i sobie tylko szkodzą.
Dobra natomiast będzie, wspomniana wyżej, praca nad sobą. Kropka. Nie ma sie co rozwodzić zbyt wiele, jeżeli człowiek robi cos dla siebie, sam o sobie stanowi, rozwija się, to potrzeba partnera maleje diametralnie. I co więcej, tylko wtedy kiedy samodzielnie możemy o sobie stanowić mamy szanse na stworzenie czegos wartosciowego z kims innym. Mówiąc banalnie;
"Bądź szczęsliwy w samotnosci - będziesz szczęsliwy z kims".
Inaczej - Chcesz stworzyć wartosciowe "MY",najpierw zbuduj wartosciowe "JA".
Szukanie kogos na siłe, co więcej na jakis wymiar czasowy (byle jak najprędzej czy byle do 30stki) to nic zdrowego i może tylko szkodzić na dłuzsza mete (mimo, napewno wielu, ciekawych doswiadczeń :P)
Więcej docenienia życia. Siebie. Więcej samoswiadomosci. Mniej płaczu "czemu jestem singlem a inni mają domy, rodziny, dzieci". Bez przesady. To własnie robia wszelakie media, kreaujac te wizje cudownych zwiazków, pełnych miłosci, zrozumienia, białozębnych, wyszczerzonych
usmiechów, tere fere. A w życiu ile osób jest faktycznie szczęsliwych, w długich związkach? Garstka. Dlatego, że pchają sie do nich na siłe, szukają ich na siłe. 1. Instynkt 2. Samotnosc. 3. Schemat kulturowy. Etc...
Zadbaj o siebie.
Baw sie życiem.
Nie baw się ludzmi.
I do przodu. :)
R.
R.
UsuńDziękuje za tak wyczerpujący komentarz, nakreślileś w nim bardzo swoje zdanie. Z jednej strony się z Tobą zgadzam, z drugiej nie do końca...może i ludzie cierpią w związkach, ale są tez tacy, którzy trafili rewelacyjnie, najwazniejsze to być szczęśliwym ...myśle,że każdy z nas podświadomie chce tego i chcę dzielić z kimś fajnym życie....
ale bycie z kimś na siłę również mija się z celem
Mhmm... Dlaczego związki nie wychodzą? Przyczyn jest wiele :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony mamy ciut nierealne oczekiwania. Jedna moja znajoma od jakiegoś czasu zdaje sobie coraz więcej trudnych pytań typu, a co jeśli 2ga połowa zostałaby sparaliżowana? Czy mogę być wierna wobec jednego faceta całe życie? itd.
Mało która "para" zastanawia się nad takimi sprawami.
Wiele osób tak na serio żyje w świecie fantazji i wydaje im się, że w życiu to jak w bajce. Zdarzyło mi się "być" 7lat w związku (z szarpanymi przerwami, skokami w bok i innymi cudami) i już wiem, że rutyna faktycznie może się w związku pojawić, że niechęć do seksu występuje po jednej i drugiej stronie, że różne pierdoły potrafią nieźle kruszyć coś co miało przetrwać wieki i wiele innych rzeczy, o których kiedyś myślałem, że mnie to nigdy nie spotka.
Myślę, że jako ludzie potrzebujemy doświadczeń by lepiej poznać siebie i swoje oczekiwania i jednocześnie większość osób zapomina o refleksji nad tymi swoimi doświadczeniami, więc bezrefleksyjnie popełniają te same błędy i dziwią się, że ciągle jest ten sam rezultat.
Mhmm... wiesz, ja może jestem jakiś inny, ale nie boję się, że kobieta będzie grupa, bardziej obawiam się że będzie tępa :D
hmmm... jak to wszystko czytam, to wydaje mi sie, ze nie powinienem miec najmniejszych szans na bycie w zwiazku... jakimkolwiek :) a jednak jestem... i to w takim, ktory wydawal by sie byc skazany na porazke, przynajmniej biorac pod uwage roznice kulturowe (jestem w zwiazku z Azjatka)... a tu okazuje sie, ze calkiem niezle sie dogadujemy (przynajmniej narazie, przez 2,5 roku mieszkamy razem)... a wszystko dzieki temu, ze zrozumielismy, iz nie warto byc upartym baranem, ktory twierdzi, ze ma zawsze racje i jest nieomylny (ja taki kiedys bylem :P ) i ze czasem trzeba zamknac buzie niz szczekac jeden na drugiego, jak pies na lancuchu...niech kazdy w zwiazku, zamiast przec do przodu zrobi krok w tyl, a nagle pojawi sie dosc sporo miejsca i na porozumienie i na tolerancje na mankamenty partnera i na kompromisy... i na milosc ;) DK (Y)
OdpowiedzUsuńo Darson dziękuje za to, że w koncu wpadłeś :)) jasne, że tak jest, ale o kompromis jest ciężej niż nam się wydaję, ważne, żeby z biegiem czasu zrozumieć, że ciągłe kłotnie to faktycznie strata czasu:)
UsuńA gadacie - powiem tak ludzie się boją poznawać nowe osoby. Mają irracjonalne powody. Gdy ktoś zagada do obcej dziewczyny "bo tak" to znajomi się nabijają - "co Ci odbiło?". Głupotą jest mym zdaniem szukać drugiej połówki wśród znajomych znajomych - nie bierz dupy ze swej grupy. A po trzecie masa ludzi cierpi na syndrom rycerstwa pizdejstwa herbu zakuta pała (tj faceci - tylko jakby takie pizdy...) i lali jaśnie pańci na ziarnku grochu.
OdpowiedzUsuńA NAJWAŻNIEJSZE - ZERO! TOTALNE ZERO WIEDZY NA TEMAT PODRYWU! ŻYJĄ MITAMI Z TV CZY ROMANSIDEŁ!
Brak zdecydowania - bo każdy z góry zakłada że się nie uda - świadomie czy podświadomie. "Zamieszkajmy na próbę, bo JAK SIĘ NIE UDA to nie będzie problemu..." To idiotyczne założenie jest destruktywne samo w sobie.
Grzegorz rozmawialiśmy o tym wczoraj, może z jednej strony masz rację, ale ja nie wyobrażam sobie zamieszkania z osobą, z którą chcę być:)
UsuńA tak poza tym....
OdpowiedzUsuń"Kiedyś…
Love at the first sight…
Teraz bardziej trendy:
Love at the first…sex*
*And last" CzsS ;)
Fajnie, że nie pojawił się mój wyczerpujący komentarz(zachciało się na fajka iść), mimo braku bluzgów;)
OdpowiedzUsuńPróba odtworzenia go, pozbawi treści nieco natchnionego polotu(jeśli takowy był;D
Temat rzeka, ale chciałbym się odnieść do słów:
"ja nie wyobrażam sobie zamieszkania z osobą, z którą chcę być:)"
Wyobrażam sobie wiele "rzeczy, nie odrzucam niewyobrażalnego, ale wydaje mi się, iż normalną koleją rzeczy jest zamieszkanie razem, o ile istnieją ku temu możliwości. Tryb związku - "randkowy" jest mega-ciekawy, tyle że w 99.99% do randek się potrafimy dobrze przygotować, a co gdy sytuacja zmusi nas do wspólnego zamieszkania? W trybie randkowym jest fajnie - spotykamy się, czasem jedno u drugiego spędzi noc(niezwykle upojną;), idealny związek - idealna TY - idealny ja;D Życie płata nam figla - już nie będę powtarzał motywu "zupy za słonej", czy "nowego futra sąsiadki", ale nagle pojawiają się kłótnie. Paradoksalnie - błahe tematy, a skutki ogromne. Bo szklanka niedomyta/źle odstawiona etc. Poza tym - często powtarzam - jeśli budzisz się rano, w łóżku obok dziewczyny (faceta nie wymienię, bo sama myśl przyprawia o torsje;D i nie chcesz, jak najszybciej spier***, to znaczy, że jest..."ładna;)